pokój

Wstrętni mężczyżni wymyślili kleszcze i gorączkę połogową - wszystko po to, by biedne kobiety padały w szpitalach jak muchy. A ich siostry-położne miały dobre ręce, które koiły ból (jak rozumiem były to zarazem ręce jałowe, bo bakterie to męska sprawka) - tak więc w zasadzie niepotrzebne było znieczulenie porodu - wystarczyły ręce, które leczą. Autorka zapomniała wspomniec, że w czasach zanim  wtrącili się do położnictwa (z merkantylnych względów, oczywiście) uznaną metodą leczenia krwotoku porodowego było okładanie brzucha końskim nawozem, zaś nieprawidłowe położenie płodu korygowano, energicznie potrząsając położnicą. Nie wspomina też,że w krajach rozwijających się, gdzie kobiety nie mają dostępu do "betonowego położnictwa" śmiertelnośc matek wynosi nawet 200 przypadków na 100 tysięcy rodzących, zaś w Polsce śmierc rodzącej zdarza się około 9 razy na 100 tysięcy rodzących.Powiedziawszy to trzeba by wspomniec, że w krajach rozwijających się kobiety giną najczęściej z powodu krwotoku, co trudno jest przyznac, jesli oskarżyło się szpital o wszystkie nieszczęścia, z krwotokiem właśnie na czele."Słuszne są uwagi Autorki o konieczności pracy, którą musi wykonac nad sobą personel medyczny, ale oskarżanie szpitali o całe złe i upatrywanie w porodach domowych leku na całe zło, to chyba jednak przesada...Położna - cudowna kobieta, natomiast cała reszta...Tym bardziej, ze nie znalem kompletnie realiow polskich szpitali. Moja zona rodzila dwa razy w stanie New Jeresy, USA. Nie bylismy ludzmi zamoznymi, ani ubezpieczonymi. Wiem, ze sa lepsze i gorsze szpitale w USA, ale nigdy nie takie jak w Polsce. My zwyczajnie na chama w ostatniej chwili przyjechalismy na ,,Emergency" (pogotowie)swietnego szpitala i zostalismy od razu przyjeci. Ochraniarz na parkingu przed szpitalem na widok wysiadajacej ciezarnej zony z samochodu podbiegl z wozkiem inwalidzkim. Od wejscia do szpitala wszystkie twarze byly usmiechniete a pielegniarki pocieszaly moja zone i gratulowaly, ze zostanie mama. Nikt nie zapytal sie o rejon, ubezpieczenie czy nasze obywatelstwo. Zgodnie z prawem oni mieli bezwzgledny obowiazek nas przyjac. Na porodowke, ze tak nazwe to z polska, moze wejsc tylko kobieta rodzaca, ale za jej zgoda moze tez maz.. Salka przeznaczona dla mojej zony przypominala miniapartamencik w dobrym hotelu. Ciemne drewno mebli, fotele, aparatura komputerowa swietnie skomponowana do otoczenia, telewizor z kablowka i dostosowana dla potrzeb pacjentki) bardzo madrze pomyslana i ergonomiczna lazienka. Nikt nawet nie osmielil sie proponowac zonie jakiegos kretynsko-polskiego golenia krocza. Po co to jest potrzebne geniusze polskiej ginekologii? Doswiadczeni opowiadaniami Polek zapytalismy sie o lewatywe, na co spotkalismy sie z ironicznym smiechem i pytaniem czy u nas w polskich lasach takie cos sie robi?"Zona zostala przebrana w schludna koszule oraz przkryta specjalnymi przescieradlami. Wszelkie czynnosci sprawdzajace rozwarcie macicy, byly tak przeprowadzane, zeby nie bylo jakiegokolwiek sladowo uczucia ponizenia. Lozko pacjentki mialo podlaczenie do pilota i to pacjentka wybierala sobie najwygodniejsza pozycje do rodzenia. Fotel ginekologiczny jest w USA uznawany za sredniowiecze."Wszystkie leki podawane mojej zonie byly z nami obojgiem uzgodnione.Nikt nieupowazniony, a szczegolnie z meskiego personelu nie mial prawa wejscia do sali odgrodzonej szczelna kotara. Dopiero, kiedy nastapilo znaczne nasilenie i czestotliwosc skurczy, pokoj aartamentowy zostal zamieniony w salke porodowa. Nawet podczas ostatniej fazy porodu nikt procz lekarza, nota bene swietnego polskiego lekarza, wyksztalconego w RFN i USA , nie mial dostepu wzrokowego do miejsc imtymnych pacjentki. Moj synek, a kilka lat pozniej drugi synek zostali natychmiast podani mojej zonie po zwazeniu i obmyciu. "Co wazne, zonie podano cieply posilek i pozwolono pojsc spac, po przewiezieniu na tym samym lozku do innej sali. Wspominamy obydwoje ten porod jako wielkie mistyczne i wzruszajace przezycie w naszym zyciu. Nosimy w sercu tych wspanialych ludzi, ktorzy z escaperoom warszawa  usmiechnietymi twarzami i delikatnoscią uczynili nam te chwile radosne we wspomnieniach."Po przeczytaniu tego raportu  i po latach spedzonych w USA patrze na Polske ze wstretem. Jest mi wstyd, ze takie towarzystwo szpitalne i ja jestesmy obywatelami tego samego kraju. Dziwie sie tez innym mezom i ojcom, ze sa tacy tolerancyjni i uczciwi wobec przesladowcow wlasnych zon i corek.  Nikt się nie pytał o zgodę na golenie krocza, błagałam o znieczulenie, a lekarz udawał, że nie słyszy, badano mnie wielokrotnie, wypraszając wyłącznie mojego męża z porodówki (inni mężowie mogli zostać, a dzieliła nas przezroczysta zasłonka "prisznicowa"). Miałam cesarskie cięcie, we własnej koszuli nocnej, bo akurat zabrakło szpitalnych. Po porodzie... lekarze przychodzili na obchód stadami i nie dbając o  samopoczucie położnic badali je. koszmar nad koszmary. Może dlatego, że skusiłam się na bezpłatny poród rodzinny... w Holandii, przynajmniej z tego, co czytalam, mozna teraz (jesli nie ma jakichs szczegolnych przeciwskazan i jest sie w odpowiedniej odleglosci od szpitala - tak na wypadek gdyby cos sie stalo, odleglosc liczy sie czasem dojazdu karetki rownym pojawieniu sie lekarza na oddziale) w domu. Przychodzi akuszerka, ktora zreszta juz sie zna, bo zwykle pomaga i podczas ciazy w roznych sprawach. No i po porodzie rzecz jasna. Jak karmic, przewijac, klasc do snu itd.

Komentarze

Popularne posty